Schowaj dumę do kieszeni, jedziemy na Nürburging!
- Tomasz Małycha
- 28 lip
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 29 lip

Twój pierwszy raz na Nürburgringu? Przeczytaj, zanim ruszysz!
Na Nordschleife byłem dotąd czterokrotnie. To oczywiście zdecydowanie za mało, by mianować się samozwańczym ekspertem. Po ostatnim wyjeździe i przeróżnych doświadczeniach poczułem jednak potrzebę, by opowiedzieć Ci, czego możesz się spodziewać jadąc tam pierwszy raz. I każdy kolejny – ale wtedy będziesz już przygotowany...
Nürburgring Nordschleife to absolutna legenda – tor, o którym słyszał niemal każdy miłośnik motoryzacji. Miejsce, w którym Formuła 1 nie jeździ, bo jest zbyt niebezpiecznie. Nie bez powodu Jackie Steward określił ten tor “Zielonym Piekłem”. Nie dziwi więc, że okolice miejscowości Nürburg stanowią cel wakacyjnych wycieczek czy weekendowych wypadów prawdziwych petrolheadów. Z myślą o takich właśnie wyjazdach powstało Touristefahrten - czas w którym tor otwarty jest dla niemal wszystkich, by móc przekonać się na własnej skórze, co czyni go tak wyjątkowym. Podczas jazd turystycznych tor ma status drogi publicznej, bez limitu prędkości niemal na całej jego długości. Nie znajdziesz tu również przejść dla pieszych, skrzyżowań czy progów zwalniających (poza samym wyjazdem). Cytując więc klasyka - How hard could it be?

Jak tam dotrzeć?
W zależności od miejsca zamieszkania, czeka Cię zazwyczaj podróż licząca około tysiąca kilometrów w jedną stronę. To niemała odległość, dlatego warto się odpowiednio przygotować, by uniknąć niepotrzebnych problemów. Część osób z większym budżetem wybiera się lawetą, co oczywiście bardzo polecam. Jednak bądźmy szczerzy, w większości przypadków po prostu wsiądziesz w auto i pojedziesz na kołach. Da się. Czasem mniej, czasem bardziej komfortowo, ale zapewne dasz radę. Warto jechać z kimś, kto może być zmiennikiem w trasie – to ogromna ulga przy takiej odległości. Najważniejsze moim zdaniem jest nie narzucać sobie presji czasu. Gdy poczujemy zmęczenie - lepiej zdrzemnąć się przez kwadrans, niż nie dojechać wcale.
W kwestii terminów - nie ma złotego środka. Najwygodniej jest pojechać w wybrane weekendy, gdy tor jest otwarty cały dzień. Nie Ty jeden jednak tak pomyślisz, więc zapewne w takich terminach będzie też największy tłok na torze i w jego pobliżu (czasem trzeba wystać ponad godzinę w korku, by doczekać się samego wjazdu). Jeśli tylko mamy taką możliwość, warto więc rozważyć dłuższy pobyt, nachodzący na dni robocze. Wtedy zwykle tor otwarty jest dla turystów na około dwie godziny, przed zachodem słońca.

Stan techniczny auta – tu nie ma kompromisów
Zacznę od absolutnej oczywistości – musisz być pewny stanu swojego samochodu. Każda nieprzewidziana usterka to nie tylko zepsuty humor i koszty, ale potencjalnie dużo poważniejsze konsekwencje (o tym później). Podstawą są więc: dobre opony (na tym etapie niekoniecznie wyczynowe), sprawne hamulce (tarcze i klocki) oraz ogólny, bezproblemowy stan techniczny.
Warto mieć ze sobą zapasowe klocki hamulcowe. Nawet jeśli nie planujesz dużej liczby okrążeń, na wszelki wypadek dobrze mieć coś pod ręką – choćby stare, ale jeszcze nie do końca zużyte, jako zapasowe. Zakładaj, że podczas weekendu zrobisz około 10–15 okrążeń. Możesz zrobić i 50, ale pamiętaj – jazda po Nordschleife naprawdę męczy. Lepiej dawkować emocje i nie przesadzić, bo każde zmęczenie zwiększa ryzyko defektu – po stronie auta albo kierowcy.

Tor, który nie zjada opon?
Miłe zaskoczenie, Nordschleife naprawdę łagodnie obchodzi się z samochodem. Oczywiście – jak na tor wyścigowy, bo mówimy przecież o wielu kilometrach i zdumiewającej liczbie zakrętów. Dzięki górskiemu położeniu, wiele hamowań odbywa się pod górkę. W przypadku aut takich jak moja MX-5 czy inne hot hatche, wystarczy często lekkie naciśnięcie hamulca, by płynnie przejechać daną sekcję. Oczywiście mowa tu o jeździe turystycznej, nie biciu rekordów BTG. Nie po to jedziesz na Touristenfahrten!

Przygotowanie: gry, onboardy i symulatory
Nie wyobrażam sobie jechać tam pierwszy raz bez wcześniejszego poznania układu toru. Najprościej można to zrobić przez gry lub onboardy (nagrania przejazdów z kamer innych kierowców). Tak, powiedziałem gry, nie symulatory. SIM racing to kolejny etap, który wymaga kierownicy, dodatkowego sprzętu i przyzwyczajenia do fizyki jazdy. Na start wystarczy ci Gran Turismo bądź dowolna inna gra z torem Nordschleife. Celem nie jest "złoty medal", tylko podstawowa wiedza – gdzie prowadzi następny zakręt. Na innych torach możesz pozwolić sobie na naukę w praktyce, najwyżej przejedziesz dwa kółka zapoznawcze i zapamiętasz nitkę toru. Tu nie ma na to miejsca. Masz do zapamiętania 73 zakręty i 21 kilometrów asfaltu wijącego się przez wzgórza Eifel. A do tego presję – nie rywalizacji, lecz otoczenia. Wokół bowiem będzie mnóstwo szybko jadących samochodów, wśród których będzie trzeba znaleźć miejsce dla siebie.

Touristenfahrten: inni uczestnicy, zasady, zagrożenia
Nordschleife to tor oldschoolowy. Wąska jezdnia, duże różnice poziomów, ślepe zakręty i miejscami pofałdowana nawierzchnia. Podczas jazd turystycznych może się zdarzyć, że na torze jest jednocześnie nawet 500-700 samochodów! Większość z nich będzie szybsza od Ciebie. Niektórzy znają tor na pamięć i traktują touristenfahrten jak dzień treningowy. Dlatego zapamiętaj najważniejszą zasadę: wyprzedzanie tylko z lewej strony. Ty trzymaj się prawej. Przy zakrętach w lewo możesz zająć linię wyścigową, ale zawsze upewnij się, że nikt nie wyprzedza Cię z lewej.
Regularnie zerkaj w lusterka – co kilka sekund. Gdy widzisz szybszy samochód z tyłu i masz możliwość – włącz prawy kierunkowskaz. To sygnał: "przepuszczam". Działa to też w drugą stronę. Zdarza mi się, widząc szybsze auto za mną, dać lewy kierunek. Dlaczego? Bo widzę, że jestem już blisko kolejnego zakrętu w lewo i wiem, że jadąc z obecną prędkością nie będę w stanie bezpiecznie przejechać zakrętu po zewnętrznej. Trudno, auto za mną będzie musiało na chwilę zwolnić, ale ostatecznie oboje pojedziemy bezpiecznie dalej. Dopiero na torze uświadomisz sobie, że auta takie jak 911 GT3 RS potrafią w kilka sekund zbliżyć się do Ciebie o ponad sto metrów. Mówiąc wprost, często “wyskakują z nikąd”. Jeśli nie patrzysz w lusterko – mogą być już w martwym polu. To największe zagrożenie na torze: brak świadomości sytuacyjnej.
Kiedy sam zaczynasz wyprzedzać...
W końcu poczujesz się pewniej i sam będziesz wyprzedzać. Pamiętaj: to na Tobie ciąży odpowiedzialność za bezpieczne wykonanie manewru. Zanim to zrobisz, zapytaj sam siebie: czy on mnie widzi? Czy zaraz nie zamknie mi zakrętu przed nosem? Zakładaj, że jesteś niewidoczny. I pamiętaj – to touristenfahrten, nie wyścig. Tu się nie ścigasz. Czasem warto odpuścić, przyhamować… ale dojechać. Możesz dać znać lewym kierunkowskazem, że masz zamiar wyprzedzić. Pamiętaj jednak, że o to prosisz, a nie żądasz. To kierowca z przodu musi czuć się bezpiecznie, by zrobić Ci miejsce

Gdy coś pójdzie nie tak – awarie i wypadki
Teraz brutalna część, o której organizatorzy mówią mniej chętnie: wypadki. Jeśli coś się stanie – wyciek, dym, awaria – zjedź natychmiast na pobocze i szukaj przerwy w barierkach (oznaczone na pomarańczowo). Gdy jesteś bezpieczny, zadzwoń na numer alarmowy toru:
📞 0800 0302 112 Zapisz go w telefonie zanim wyjedziesz na tor.
Choć tor jest monitorowany i analizowany przez systemy AI, zawsze lepiej zareagować osobiście. Nawet niewielki wyciek może doprowadzić do potężnego karambolu, co niestety, nieraz się już zdarzyło.

Ostrożność, rozwaga
Żółta flaga (lub światło) = Zwolnij natychmiast. Do prędkości, przy której możesz bezpiecznie się zatrzymać. Na torze mogą być ludzie, pojazdy, części, żwir. Nie hamuj gwałtownie, by nie zaskoczyć innych – ale reaguj stanowczo.
Każda flaga to czyjś zły dzień. Czasem to obcierka zderzaka połączona z rachunkiem za wymianę barierki, innym razem to zwiastun wymiany kompletnego silnika po eksplozji bloku. Niestety, nieraz jest to poważny wypadek, który wiąże się z zamknięciem toru. To nie fikcja – to codzienność Nordschleife. Podczas jednego weekendu może być kilka zamknięć toru. Tak było w sobotę, gdy byłem tam ostatnio naliczyłem minimum sześć takich sytuacji. To nie wyjątek. To smutna rzeczywistość.
Dlatego jadąc na tor zawsze musisz być świadomy, że auto niekoniecznie wróci w jednym kawałku. Mówiąc dosadnie, jeśli chcesz się dobrze bawić, a nie jechać z duszą na ramieniu - musisz mieć ubezpieczenie AC i podejść do tematu na luzie, po prostu godząc się na najgorszy scenariusz. Z pewnością musisz natomiast mieć bufor gotówki na koncie, który pozwoli na opłacenie lawety zwożącej auto z toru, zabranie go do domu, naprawę barierek i alternatywny transport dla siebie i współtowarzyszy.
Podsumowanie – zimna głowa, otwarte oczy
Nie piszę tego, by Cię zniechęcić – wręcz przeciwnie! To miejsce koniecznie musisz odwiedzić. Ze swojej strony idę o zakład, że pierwszy wyjazd nie będzie ostatnim. Nordschleife wciąga, uzależnia. Jeśli złapiesz bakcyla, na późniejszym etapie spróbujesz pewnie track day'a. Kto wie, może kiedyś nawet wystartujesz w 24-godzinnym wyścigu NLS. Ale póki co – to dopiero początek. Pamiętaj tylko, że tutaj, w przeciwieństwie do Gran Turismo, nie ma restartu. Każdy błąd ma konsekwencje. Lepiej powoli i do przodu, niż szybko… i na barierce.

PS - na tor nie musicie specjalnie brać aparatu, by mieć dobrą pamiątkę. Akredytowani fotografowie są rozstawieni po całym torze, a efekty ich pracy można przeglądać (i kupić) na racetracker.de - chyba nie muszę mówić, że warto! Dla cierpliwych, podpowiadam - przed końcem roku zwykle są wyprzedaże i można zdjęcia kupić nieco taniej. Ja wydałem 249 euro za pakiet "od razu", ale nie żałuję ani centa!
Na koniec odrobina humoru. Jak to ze stereotypami, zawsze jest w nich ziarenko prawdy...
Komentarze